piątek, 24 czerwca 2016

Yet-tehi - konkurs "Piekło i niebo" na Bejcą i Pędzlem

Kiedy to było? Półtora miesiąca wstecz? Może dwa?
Nie pamiętam. Tomek ogłosił konkurs, ja się zgłosiłem (a jak!) i... zapomniałem :D

A potem sobie przypomniałem. Tak półtora tygodnia przed składaniem prac i nic nie zapowiadało, że coś przygotuję na konkurs.
Akurat na fejsbuczku zrobiliśmy sobie ze znajomymi akcję "Być jak Giraldez" gdzie zdjęcie po zdjęciu (taki SBS) malowałem Sasquatch'a od Spellcrow opisując jakie farby i takie tam szczególiki. Duża zabawy i śmiechu. Czas leci i nie zauważasz kiedy pomalujesz całą figurkę. Tak więc w kilka godzin był już gotowy. I też wtedy narodził się pomysł, że to właśnie jego wystawię do konkursu.

Pozostała jeszcze podstawka. Takową zakupiłem u Ścibora ale tylko sobie mogę podziękować, że zakupiłem o 10mm za małą. Co z tym fantem zrobić? A no trzeba było obciąć spód podstawki Ścibora, wyszlifować, dokleić do większej i zapchać strukturą oraz kamieniami tam gdzie ziały dziury. W tym miejscy chciałbym podziękować obcinaczkom i swojej ułańskiej fantazji, które to w połączeniu dokonały jakże romantycznego wzorku na moim kciuku ;)

Kiedy już się położyło podkład, pomalowało, pobrudziło, upchało mech oraz sypnęło śniegiem trzeba było tylko zrobić tło historyczne do figurki. Co uczyniłem. A że pisarz że mnie okrutny to może da się to przeczytać. :)

Teraz kiedy już prace zostały pokazane ogółowi prezentuję Wam Yet-tehi z Gór Północnych oraz przypowiastkę  jak to stał się demonem z piekła. ;)

------------------



"I pamiętaj o tym co ci stary mówił.
Nie idź do Gór Północnych.
Nie szukaj pradawnych krain i ich skarbów jeśli ci życie miłe.
Oczywiście postąpisz wedle swego uznania, ale pamiętaj. Góry Północne to PIEKŁO na ziemi.
Miejsce, na które nawet nasi bogowie nie chcą spoglądać.
Zapomniane i złe miejsce.
Śmiałkowie tam idą zaślepieni łatwym zyskiem i nie wracają.
Mordują ich same góry.
Tam gdzie brak opisanych szlaków, ścieżek łatwo o śmierć. I tak tam jest.
A nawet jeśli już uda Ci się uniknąć pułapek, rozpadlin, przepaści, lawin i innych zasadzek...
Zawsze możesz trafić na YET-TEHI.
Kim lub czym jest nie wiadomo. Znam tylko jedną osobę która przeżyła z nim spotkanie. Rozum potraciła, osiwiała... Powtarzała tylko w kółko jedno słowo DEMON.

Posłuchaj starego i nie idź do Gór Północnych to PIEKŁO na ziemi..."

Eduard Ghon-Thar do swego syna Kedrigerna w noc przed wyprawą do Zamarzniętych Krain.
Rok 1042

*

„Rok 1042. Wiosna. Wyruszyliśmy rządni przygód w kierunku Gór Północnych i dalej. Do Zamarzniętych Krain. Było nas pięciu. Ja, czyli ten co prowadzi dziennik Kedrigern, Hooren, Santor, Vismund i Bordean…”

„… podróż przebiegała nadzwyczaj spokojnie. Nawet przez moment nie myśleliśmy nad powrotem do domu…”

„Jak bardzo chciałbym cofnąć czas…”

„Góry Północne. Tak piękne. Przerażające, a jednak piękne…”

„Pierwszy zginął Santor. Biedny chłopak. Myślał, że to pomniejszy szczyt. Wdrapał się… Podskakiwał, cieszył się niczym mały chłopiec, który dostał długo wyczekiwany prezent… I nagle zniknął.
Gdy dobiegliśmy na miejsce gdzie go ostatnio widzieliśmy na miejscu Santora była teraz wielka dziura. Czapa lodowa pękła zabierając ze sobą nieszczęśnika….”

„… W pewnym momencie pogoda zaczęła nam nie sprzyjać. Tak jakby chciała nam coś przekazać… ostrzec…”

„… mówiłem, żeby tędy nie iść… Mówiłem, że lepiej naokoło… Mówiłem, że ślisko… Straciliśmy większość dobytku… Straciliśmy Vismunda… a potem Hoorena, który starał się ratować tego pierwszego…”

„Przepraszam Cię ojcze. Jakże byłem głupi…”

„Z Bordeanem jesteśmy dobrej nadziei. Uda nam się wydostać z tego piekła. Pogoda nie odpuszcza ale nas to nie odstrasza…”

„Co jakiś czas mijamy dziwne posągi. Niczym głowy gigantów zamienione w kamień…”

„Chcę do domu…”

„Co robią w tych górach muszle? Jak wielki ślimak je nosił? Od pewnego czasu widzieliśmy je to tu to tam. I te czaszki. Co one miały oznaczać? Ostrzeżenie?... Teraz już wiem…”

„Wzeszło słońce. Przebiło się przez złowieszczą warstwę chmur. Myśleliśmy że to dobry znak…”

*

„W nocy zostaliśmy zaatakowani. To był on. Wielki, pokryty futrem. POTWÓR, DEMON, NIE. TO YET-TEHI. Duży a mimo tego szybki. A w łapie miał coś. Wyglądało jak wielki kieł, ale co może mieć takie wielkie zęby? Atak odparliśmy, bestia uciekła. Niestety rano musiałem pożegnać mojego ostatniego przyjaciela. Bordean nie zdążył uniknąć ciosu. Nie znalazłem jego głowy. Znikła. Pamiętam naszą ostatnią rozmowę z ojcem w której mnie ostrzegał przed wyprawą. Nie posłuchałem. Teraz żałuję. Straciłem najlepszych kolegów… przyjaciół. A teraz sam stoję nad przepaścią. Śmierć zagląda mi w oczy…”

„Muszę się wydostać z tej krainy demonów. Z tego piekła… Zimnego piekła…”

„Znalazłem głowę Bordeana. Była w… muszli”

„Piszę ten dziennik bo nie mam siły już uciekać. Czuję jego oddech na swoich plecach. Ukrywam się. Co chwila zmieniam miejsca kryjówek. Wiem że tylko odsuwam swój koniec na później. Akurat na tyle żeby zakończyć swój raport…”

„Ojcze, matko!”

„Mam nadzieję, ze kiedyś ktoś odnajdzie i przeczyta ten notes. I dowie się co tu się działo. I będzie wiedział, że Góry Północne to PIEKŁO NA ZIEMI. Nie przyjeżdżajcie tu. Tutaj nic nie ma, tylko zimno i śmierć. Na wszystkich bogów zaklinam was nie jedźcie do Gór Półn………………”

Fragmenty dziennika podróży znalezionego przez ekspedycję Sir Gontara Khor-Tetha w Górach Północnych









A TUTAJ jak chcecie zawsze możecie oddać głos o ile jesteście na Bejcy (i to nie koniecznie na mnie ale im większa frekwencja tym lepiej)


Jeśli byłaby chęć gawiedzi to mogę przekopiować z fejsbuczka zapis malowania. Żeby nie było to łącznie ze zdjęciami ;)



piątek, 17 czerwca 2016

Otwieracz: Batman Miniature Game - Lobo

Hej!
Dzisiaj spróbuję swoich sił w szybciutkiej recenzji z otwarcia blistra (roboczo będzie to "Otwieracz"). Dzisiaj Batman Miniature Game. Na tapecie Lobo. Kiedy tylko zauważyłem blister z Czarnianinem wiedziałem, że będzie mój. Tak więc wkrótce pojawił się w domu i oto co my mamy.
W blistrze poza figurką mamy kartę z logo gry.

Po drugiej stronie zdjęcie pomalowanej figurki.
Karta sie rozkłada, a w środku mamy metryczkę, statystyki, umiejętności specjalne oraz rodzaje broni jakimi operuje bohatera i obrażenia.
Pod wkładka za gruuubą gąbką znajduje się figurka. Figurka jest metalowa z przyzwoita ilością szczegółów. Przy składaniu będzie trzeba trochę wypełnić szczeliny ale nie jest źle. 



Niedługo wskoczy na warsztat. Wszystko fajnie wszystko pięknie ale jest jeden minus. Cena. Mało nie jest ale i tak mniej niż u wiodącego wydawcy systemów bitewnych. Dlatego też lepiej jest kupować zestawy (cztery figurki). Wtedy wychodzi taniej (w tej samej cenie masz dwie figurki) Czy kupię kolejna z tego systemu? Może. Może dla Jokera?
Miłego i do następnego! Kurdebele...

wtorek, 14 czerwca 2016

Figurkowy Karnawał Blogowy XXII - Święty Graal

Kilka słów wstępu. Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU
To tyle. Teraz przejdziemy do sedna sprawy.
Hasło na tą edycję brzmi "Święty Graal". Co to oznacza? Bardzo dużo. Pozwolicie, że zapożyczę opis z bloga Samhaina kierownika obecnej edycji.
  1. unikatowa figurka, której zdobycie kosztowało Ciebie sporo wysiłku?
  2. metoda malarska/rzeźbiarska, która sprawiała sporo problemów, ale udało się ją opanować?
  3. poziom, który chcesz osiągnąć przy kolekcjonowaniu/graniu?
  4. coś bardziej prostszego w interpretacji… może po prostu pokaż Świętego Graala?
  5. coś co odkładasz „na później” z różnych przyczyn?
  6. coś zupełnie innego, co przychodzi Tobie na myśl… Twój cel, pragnienie, które właśnie spełnisz!?
Jak widać opis jest baaaaarzo szeroki.
To co ja przygotowałem do obecnej edycji FKB można podciągnąć pod punkty 1, 5 i 6 :)
Dużo tego ale już wyjaśniam o co chodzi.
Trochę historii (jak zwykle). Warzone po kilku dodatkach zalicza rozjazd związany z balansem. Ja kończę współpracę z grą ale jeszcze po drodze pojawia się dodatek Dark Eden wraz z karcianką
pod takim samym tytułem. To było coś. Jakieś takie świeże się to wydawało. Ba! Nawet kupiłem sobie starter deck i kilka blistrów. Podnieta nie trwała za długo i skończyła się tak szybko jak zaczęła (czyli całe wakacje). Tak samo z resztą skończyła gra. Też szybko :)
Ale jedna rzecz jaką wryła mi się głęboko w pamięć to okładka. Piękna praca Paula Bonnera.
Jeśli miałbym okazję z przyjemnością przygarnąłbym taki plakat z autografem artysty. (ok jeszcze obrazek z samą Indygo jest równie miodny) ;)


Crucifier i Indygo na stosie czaszek. No coś pięknego. Nigdy nie przepadałem za Bractwem ale to tutaj no nie powiem. Zawsze chciałem mieć coś takiego w formie figurek ale niestety nie było takiej możliwości. Ok był (jest) Crucifier o np. TU ale nie wygląda tak postawnie jak na obrazku.

Jeśli chodzi o Indygo to jej nigdy nie widziałem w formie figurki (ale mogłem za słabo szukać).
A nawet jeśli bym się uparł i w tamtych czasach próbował swoich możliwości w obsłudze green stuffu plus, że to figurki metalowe to skończyłoby się stworzeniem potwora, który chwilę po zakończeniu prac uciekłby do lasu i tam dokonał swego żywota. Więc odłożyłem swoje marzenia na później.

Siedemnaście lat minęło, kiedy Warzone został ponownie ożywiony przez Prodos. Również powstała figurka Crucifier'a i również nie powstała Indygo. Lecz tutaj już było łatwiej bo figurki są żywiczne :)
Oczywiście na początku nie myślałem o całym składzie. Chciałem zrobić tylko Crucifier'a tak jak na plakacie bo obecnie jest w innej pozycji.
Lecz tym razem nie jest on jedną bryłą więc można pociąć, i poskładać według własnego "widzimisię". I tak też zrobiłem. Nie udało mi się jedynie uzyskać w pełni wyprostowanej pozycji, więc jest w lekkim wykroku. Położyłem podkład, nawet czerwona bazę... i na tym zakończyłem.
 Zdjęci z Instagrama jakość nie ta sama :)
Projekt poszedł na półkę i czekał. Odczekał dziewięć miesięcy mniej więcej i pojawiła się ta oto edycja FKB. Nie miałem wyboru. Wstąpiły we mnie moce okrutne i zabrałem się do pracy.
W sklepie Secret Weapon zakupiłem podstawkę ze szkieletami ludzkimi oraz woreczek z czaszkami.
Po rozmowie mailowej z Agatą Mazurek z CS Prodosa dostałem wypraskę z bronia do piechoty Bractwa (jest tam jeden duży karabin snajperski) i korpus Mortyfikatora (naramienniki). Zakupiłem green stuff i dawaj do roboty.
Mortyfikator zginął tragicznie rozcięty na pół... ćwierć... i jeszcze drobniejsze części.
Zamordowałem również wszystkie moje Grey Ghost'y. Kiedy już wszystko pokleiłem stwierdziłem że może lepsza głowa byłaby od Wilczyc ale ta już nie dała się oderwać więc pozostałem przy głowie od GG (co potem okazało się lekkim błędem bo pani wygląda na upośledzoną... cóż).
 A potem to już z górki było. Dorobiłem rączki i włosy. Zmieniłem wygląd karabinu snajperskiego Bractwa aby trochę bardziej przypominał ten z obrazka. Dorobiłem pośladek bo prawa noga musiała być w innej pozycji (dziękujemy gorącej wodzie).
Potem zasypałem czaszkami podstawkę i dopasowałem do postaci.
Ostatnią rzeczą przed podkładem było wpychanie masy strukturalnej w szczeliny między i na czaszki. I tak oto pozostało tylko malować.

No to pomalowałem.
A oto efekt końcowy.








(kiedyś osiągnę poziom malowania broni jak Giraldez) ;)
Miłego oglądania :)

Edit: Wrzuciłem zdjęcia zrobione tak jak trzeba a nie z telefonu. Co jak co ale aparat nie odda wszystkiego. Można zrobić ładne ale to nie będzie to samo. :)

niedziela, 5 czerwca 2016

Szast prast... Dust czyli ME w Dust Tactics

Czołem wiara!
Właśnie co wróciłem z Mistrzostw Europy w Dust Tactics, które w tym roku odbywały się we Warszawie na terenie UW.
Oczywiście z racji tego że jestem lamusem figurkowym wybrałem się na dzień drugi mistrzostw. Dzisiaj był turniej dla nowicjuszy na 50 pkt oraz konkurs na najładniej pomalowaną figurkę w klasie bohater, oddział oraz pojazd.
Jeśli chodzi o pierwszą atrakcję to tutaj mam mieszane uczucia. Czemu? A no temu, iż jak na turniej dla nowicjuszy to takowych naliczyłem chyba ze trzech (łącznie ze mną) bo reszta z tych co startowali nie za bardzo pasowała do obrazka. No ale nie czytałem regulaminu więc się nie czepiam. W końcu najważniejsze dla mnie było to, że w ogóle sobie pograłem, a trzeba nadmienić, iż dzisiaj było moje pierwsze spotkanie z tą grą jeśli chodzi o grę a nie same figurki. Tutaj muszę przyznać... liczyłem na to, że troszkę pouczę się w domu z zestawów w kampanii wspieram.to niestety z racji opóźnień byłem skazany na naukę od podstaw przez innych "początkujących" graczy. Ale spoko na trzy gry udało mi się wygrać jedną (z true nowicjuszem). A potem jeszcze drugą nie rankingową :D
Oczywiście w klasyfikacji ogólnej nic mi to nie dało ale powiedzmy, że wróciłem z tarczą... taką malutką ;)
Później nastąpił przerywnik w postaci prezentacji nowości jakie mają się pokazać w świecie Dust. No nie powiem zapowiada się całkiem fajnie aczkolwiek nie będąc jeszcze tak bardzo wkręcony w świat potakiwałem przyjaźnie głową nie wydając przy tym ochów i achów jak to reszta gawiedzi miała w zwyczaju. No ale muszę przyznać całkiem fajnie to wygląda... no i może kiedyś uda się przekonać Paolo do jednostek polskich ;)
A potem nadeszła pora na konkurs. Nie ukrywam, że z nim wiązałem największe oczekiwania. W końcu nie po to siedziałem przez tydzień co wieczór po godzinie góra dwie. No ale do rzeczy. W konkursie malarskim były trzy kategorie: pojazd, oddział, bohater. Plan był taki aby przygotować się do oddziału i bohatera (pojazd to jeszcze nie moja działka ale popracujemy nad tym obiecuję. Trzeba tylko będzie popytać, podglądać modelarzy i będzie git). Niestety w związku przedłużającym się malowaniem panienki z poprzedniego postu udało mi się pomalować tylko bohatera... i to też na takim parciu, że jeszcze dzisiaj rano kończyłem upiększanie podstawki. No ale udało się pomalowałem oficera z radiostacją. Może w niektórych miejscach nie jest to jakiś mega wyczyn i dokonałem kilku skrótów ale udało się. Figurka skończona, a czas poświęcony na nią został uświęcony pierwszym miejscem w kategorii bohater.
Panie i panowie oto on.
Karabin krzywy, głowie zabrakło nosa, ślady formy na zapodkładowanej figurce... no cóż małe chińskie rączki się nie postarały. Na całe szczęście nowe wyglądają znacznie ale to znacznie lepiej :)



A tutaj dwa ujęcia na detale z których jestem co najmniej zadowolony ;)
BTW Tych gwiazdek miało nie być tylko Krzyś i Marcin mnie podstępem podeszli i zarzucali, że jeśli to oficer to nie może mieć stopnia sierżanta :P

Tutaj dyplomek z nagodą...
... i tak sobie myślę że następną figurką z tego świata będzie o ta pani z mopem (bo ma tylko stanik i majtki... a co nigdy takiej pani nie malowałem)

Aaale teraz to czas na FKB... :)
Miłego oglądania i do następnego.
Buziak!