niedziela, 31 lipca 2016

Figurkowy Karnawał Blogowy XXIII - SYMBOL - Podsumowanie

Panie, Panowie.
Misie, misiaczki.
Zakończyła się dwudziesta trzecia edycja Karnawału. Kto jak się bawił? Kto dalej dopchnął swoją wrotkę? Kto dostał ekstazy opisując ów Symbol?
To wszystko mamy tutaj poniżej okraszone stosownym linkiem i zdjęciem :) Zapraszam do czytania, oglądania i co tam jeszcze chcecie robić ale wstydzicie się powiedzieć ;)
Mnie osobiście bardzo się podobało. Pierwszy raz coś takiego poprowadziłem i mam nadzieję, że nie ostatni. A tematy, jakby ktoś miał problem, mogę podpowiedzieć.
W każdym razie mam nadzieję, że plamy nie było.
A teraz już nie przeszkadzam.

A u mnie powstała szmata co ludzika przygniata


I to tyle. Frekwencja okrutna (łącznie ze mną 15!).

I na koniec (!) osobą (!!), która przejmie pałeczkę w tej jakże pasjonującej wyprawie poprzez nasze wspólne hobby JEST! (fanfary) Tomek co sobie maluje. :)

Tyle. Kurtyna.

poniedziałek, 25 lipca 2016

Figurkowy Karnawał Blogowy edycja XXIII - SYMBOL


Początek standardowy (tutaj zachowujemy powagę)
Figurkowy Karnawał Blogowy to projekt zrzeszający polskich blogerów ze sfery figurkowo wargaming'owej. Ojcem założycielem jest Inkub a to jego blog .
Poprzednie edycje FKB można sprawdzić o TU
Obecnie mamy edycję XXIII, której nieskromnie ja przewodzę.
Kiedy podałem hasło tej edycji od razu w głowie zaczęły się mnożyć tematy które mogę opisać.
Było tego tak dużo, że powoli zacząłem się gubić. Prawdę powiedziawszy dla dość gibkiego języka symbolem może być wszystko. Ale nie będę opisywać wszystkiego. Już to widzę te sejmiki bocianów, które symbolizują koniec wakacji ;)
Zdecydowałem się opisać Wam historię moich symboli. Symboli, które zrobiłem sam od podstaw. Nie było tego bardzo dużo to i nie zdążę Was zanudzić.
I znowu cofamy się do odległej przeszłości. Do czasów, kiedy wpadłem na pomysł zbierania Blood Angel'i. Jak zapewne wiecie/pamiętacie nic z tego nie wyszło. Zakończyłem zmagania z zakonem bodajże na Mephistonie, Tycho, jedna Czapla, misiek ze sztandarem i chyba ze dwa składy taktycznych. No ale nie chodzi o to ile tego było tylko co robiłem aby wyglądały "inaczej" niż reszta. W drodze burzy mózgu (jednego) stwierdziłem że będę robić wszelkie flagi i sztandary sam. Nie te pierdy od GW w formie naklejek ale sam od początku do końca. Ok może sam nie wymyślałem tego co będzie na sztandarze (no może raz).
O to był ten jeden raz i na kiepskim, a wręcz okrutnym materiale.

Wymyśliłem sobie o tak. Brałem kawał materiału. Malowałem go podkładem z pędzla (biały podkład nazywał się Smelly Primer). W międzyczasie (w trakcie jak materiał schnie) na pergaminie przekalkowywałem rysunek sztandaru z Codexu. Aby nie było efektu lustra trzeba było ponownie odrysować linie na tym samym pergaminie od spodniej strony i taki oto gotowy projekt położyć na uprzednio wyschniętym podkładzie i ponownie odrysować linie. W taki oto pokrętny sposób otrzymaliśmy szkic w ołówku na materiale. Teraz wystarczy tylko te linie zaznaczyć najcieńszymi kreskami ale tym razem farbą a tam gdzie widać ołówek zetrzeć gumką. I pozostaje tylko pokolorować. W taki oto pokrętny sposób opisałem Wam jak to zrobiłem kiedyś. Żebym jeszcze wtedy wiedział coś o cieniowaniu to by wyszło lepiej ;)

Te już widzieliście w moim pierwszym poście.

Późniejsze sztandary nie wymagały (powiedzmy, że nie wymagały) jakiegoś wysilania się gdyż były odlane i wypukłe. Gdzieś tam w odmętach czekają na swój czas sztandary dla Cadii i Vostroyan.

I to było na tyle jeśli chodzi o malowanie sztandarów... Na jakiś czas. 

Powrót do nich jest bezpośrednio związany z Dyniaq'ami z Umbra Turris. Figurki do tego stopnia mi się spodobały, że postanowiłem zrobić coś więcej. 
Padło na sztandar. Na symbol jaki niesie jeden z nich. Symbol ich króla Qabaka.
A że chciałem spróbować czegoś nowego postanowiłem iż postaram się robić metodą wyciskową Ścibora (i nie tylko jego). Któregoś dnia usiadłem przy kawałku plasticardu i zacząłem na nim szkicować. Kiedy wstępny wygląd był gotowy wyciąłem sobie zarys sztandaru i przygotowałem drzewiec. 

Następnie rozrobiłem sobie Milliput i zacząłem rzeźbić głowę Dyniaqa wraz z koroną oraz szarfę (korona się połamała w ramach nieszczęśliwego wypadku... musiałem dorobić)

Po tej czynności przyszedł czas na liście, które zostały wyskrobane w plasticardzie. 
Na końcu patyczka też jest liść. I wszystkie mają zagłębienia w miejscu żyłek.
Z drugiej strony patyczka jest tak przycięty aby imitował kamień szlachetny.

Kiedy wszystko było gotowe, zatrudniłem Super Sculpey w którym po uprzednim wygładzeniu odbiłem kontury sztandaru, a następnie zacząłem odciskać kolejne szczegóły wykonane w Millipucie. Kiedy wszystko było gotowe masę włożyłem do piekarnika i odpowiednio długo prażyłem aż stwardniała. 

Gdy taki "negatyw" wystygł, posmarowałem go wazeliną i zacząłem wciskać w niego przygotowany już green stuff. Za pierwszym razem ciut zbłądziłem gdyż w największe zagłębienie włożyłem kulkę GS'u i uzupełniłem resztą masy. Później na odbiciu sztandaru było widać granicę między jednym a drugim (jakby ktoś chciał to mam na zbyciu ;)). 

Za drugim razem wyszło lepiej i tę wersję postanowiłem dokończyć. Jeszcze tylko marchewka na zwieńczeniu i można było przejść dalej (tutaj opuściła mnie wena dlatego tylko taka marchewka i tępy mieczyk). Na początku mycie z wazeliny a potem to już wszystko tak jak to się maluje i podkładuje. A potem wychodzi takie coś.

Nie są to może szczyty umiejętności malarskich ale niech tam. Jak zrobię sobie kolejny sztandar to będzie wyglądać inaczej. Może lepiej? Kto wie. :)
Aktualnie pracuję z takim sybolem. Tym razem Capitolu z WZR ale to już gotowiec ;)


I to tyle ode mnie. 
Hasło Symbol jest nie wyczerpane ale tyle chyba wystarczy. Takie połączenie z pseudo tutkiem. :)
Pozdrowił :)

środa, 20 lipca 2016

Kwiecisty tutorial

Panie i Panowie!
Tematem dzisiejszego wykładu będą kwiaty.
Był on kiedyś przedstawiony w szerszym zakresie na łamach grupy Bejcą i Pędzlem.
Zabawimy się w ogrodnika, który dba o swoją uprawę bardziej niż o rodzinę.
W związku z tym, iż nasza uprawa będzie mikra, nie będą nam potrzebne mikro rękawiczki, motyczki, doniczki.
Do przygotowania kwiatków będą potrzebne wszelkiej maści posypki. Czy to gąbka imitująca liście jesienne czy drewienka barwione czy kolorowy piasek, ważne żeby było drobno.


Można jeszcze zastosować specjalnie przygotowaną drobno zmieloną gąbkę którą w swojej ofercie ma Woodland czy Noch.
Można również zrobić sobie taką posypkę samemu, ale to w innym poście jak przygotuję zdjęcia.
Co poza posypkami? Klej. Taki do drewna (Wikol) czy introligatorski (CR, Magic) (dla mnie to to samo ale są tacy co twierdzą, że ten drugi jest gęściejszy... no dobra różnią się składem)
Następnym składnikiem będzie pędzel. Ale nie byle jaki, tylko taki do ścian. Szeroki o naturalnym jasnym włosiu. Ok może być każdy inny. Najważniejsze jest włosie. Długie i sztywne (+18)
Ostatnim składnikiem są tufty. Tu akurat robione przez mą zacną osobę ale każde inne też się nadają.
O ile w przypadku niskich kwiatków tutaj można zakończyć temat gdyż po prostu smarujemy klejem końcówki tuftów po czym zanurzamy je w posypce (efekt poniżej)...

... o tyle w przypadku kwiatków o wyższym kwiatostanie wpierw musimy obciąć troszkę włosia z pędzla. W zależności od ilości tuftów, które mają zakwitnąć, to tak żeby przypadały 3-4 włoski na jeden.
Następnie wybieramy sobie po te kilka włosków maczamy koniec (ten grubszy) w kleju i ładujemy w tuft.
Kiedy klej wyschnie i badylki będą się trzymać obcinamy górę tak aby były na mniej więcej jednym poziomie, ponownie zamaczamy w kleju i.... znowu w posypkę. Tadaaa.
Operacja zakończona całkowitym sukcesem!
Na częsci badylków jest medium sand od Gale Force Nine co idealnie pasuje na przekwitnięte kwiatostany
A potem tylko odrywać tufty przyklejać na podstawki i patrzeć. Wąchać można ale efektów nie będzie. ;)
Stary dawno zakończony projekt. Propozycja podania.
 
A teraz wracam szykować coś na FKB.
Buziak! 


poniedziałek, 4 lipca 2016

Figurkowy Karnawał Blogowy XXIII

Panie i Panowie.
Zakończyła się dwudziesta druga edycja Karnawału. Każdy dostał takiego Graala na jakiego sobie zasłużył.
Ale to nie koniec imprezy!
Co to to nie, bo teraz JA tutaj nadaję tempo!
Lecimy dalej z koksem!
Nie oglądamy się na resztę!
Uzupełniamy elektrolity, stosujemy taping!
Do mety jeszcze daleko.
Przed nami DWUDZIESTY TRZECI (!) etap Tour de FKB! (fanfary)
A dla tych ciekawskich, co chcieliby sprawdzić, co się działo w poprzednich etapach o tutaj link
Temat do tej edycji Karnawału długo krążył w głowie. Był w dziale "A co gdyby tak...". Tak samo jak poprzednicy starałem się aby był to temat dosyć ogólny jeśli chodzi o nasze hobby, a z drugiej strony, żeby nie była to zmiana ze Złotego Graala na Srebrnego Rolexa ;) Z drugiej strony Rafał w ostatniej edycji tak pozamiatał, że ciężko jest sprokurować coś ogólnego, a jednocześnie na tyle oryginalnego aby nie zostało skwitowane "ale to już było".
No dobra niech tam będzie. Zamykam oczy.
Zaproponuję Wam o coś takiego.

Czy mam opisywać czym może być symbol? Ok, napiszę.
To może być zaczynając od najprostszego proporzec.
To może być znak bóstwa.
To może być Wasza najładniejsza wykonana (lub nie) figurka.
To może być główna postać na której opiera się Wasza armia.
To może być figurka która stała się symbolem Waszej wygranej/lub przegranej
To nawet może być zdjęcie otwartego złamania palca wskazującego lub wybitej jedynki jako symbol nierównej walki z hobby.
Wiadro spalonych pędzelków? Proszę bardzo to też jakiś symbol.
To może być też pusta kartka jako symbol irytacji na takie durne tematy jak ten podany przez moją osobę :D

To tylko promil możliwości jakie niesie ze sobą taki temat. Dlatego wierzę w to, że sobie poradzicie. W związku z tym, nie pozostaje mi nic innego, jak Was, szanowne koleżeństwo zagonić do przysłowiowej pracy. Ja już wiem co zrobię. I będzie to symbol na miarę wyprostowanego palca środkowego. Taki ponadczasowy. ;)
Robimy do końca lipca!!
"Czajnik na wrotkę, i za nim!"